Wróciłam latem, kiedy pojawił się ogródek. To rzeczywiście dużo przyjemniejsze otoczenie, choć powodowało zazwyczaj jeszcze gorszą niż standardowo, już i tak średnią, obsługę klienta. 2-3 kelnerów i pełny ogródek to nie jest dobre połączenie. Kiedyś zdarzyło mi się prosić jednego pana o przyjście 3 razy w ciągu 20 minut, ale zanim zdążył w końcu do mnie podejść i odebrać zamówienie... skończył pracę i wyszedł. No cóż, będąc tam, trzeba uzbroić się w cierpliwość, chyba, że ma się szczęście, bo mam wrażenie, że członkowie ekipy zmieniają się dość często i trafić można bardzo różnie.
Miałam też okazję wpaść do Charlotte wczesnym przedpołudniem w ciągu tygodnia i wtedy to miejsce podobało mi się najbardziej. Kilku klientów, większość z nosami w monitorach, pijących niespiesznie kawę, niegenerujących niepotrzebnych dźwięków. Nie, żebym była przewrażliwiona, ale naprawdę - mają tam nazbyt dobrą akustykę.
No, ale klimat też mają. Ciepłe wnętrze wypełnione zapachem wypieków, duży wspólny stół, wielkie okna. Obrazek prawie jak z filmu, w którym zazdrościmy bohaterom, że śniadają w uroczych knajpkach, a nie w samochodzie w drodze do pracy. Film oczywiście kręcony jest w Paryżu ;)
A teraz do rzeczy - porozmawiajmy o jedzeniu, a ściślej - o słodkim.
Mój pierwsz razy w Charlotte to było niedzielne śniadanie. Chyba w drugi weekend działania tego miejsca. Ludzi od groma, fartem trafiło nam się miejsce przy barze, co mnie cieszyło, bo lubię mieć widok "na kuchnię". Śniadanie typowe - francuskie. Koszyk pieczywa, marmolady, czekolady, jajko gdzieś pomiędzy. To idealna opcja dla porannych łasuchów - kremy czekoladowe z rodzaju tych naprawdę słodkich i świeżo wypieczony croissant, czego można chceć więcej? Taki zestaw jest naprawdę przyzwoity, choć złożony głównie z pieczywa, co nie każdemu może pasować. Są też oczywiście śniadania na słono, ale nie o nich miałam dziś opowiadać.
W Charlotte znajdziecie też szereg słodkości idealnych do kawy lub herbaty. To, co uważam za szczególnie fajne, to fakt, że nie trzeba każdorazowo zamawiać dużego ciasta. W karcie znajdziecie propozycje na dosłownie dwa kęsy, dobre nawet do szybkiego espresso. Zobaczmy więc, na co można trafić.
Eklerki. Uwielbiam te ciastka i chętnie próbuję ich w różnych miejscach. W Charlotte ucieszyło mnie, że dostępnych jest aż kilka opcji smakowych. Niestety okazało się, że różnią się one jedynie lukrem - krem w każdym jest taki sam. Może to nie jest złe, ale mnie trochę rozczarowało ;) Eklerki są jednak bardzo przyjemne, delikatne, a krem jest smaczny, więc jeśli są akurat dostępne, zazwyczaj chociaż jeden trafia na mój talerz.
Croissanty. Specjalność zakładu. Oprócz maślanych śniadaniowych, w karcie znajdziecie też eklery z nadzieniem owocowym. Wiem, że dla wielu osób dobry croissant musi spełnić szereg wymogów i trudno takiego znaleźć w Polsce, ale ja osobiście te z Charlotte lubię i chwilowo nie znajduję w głowie znanego mi we Wrocławiu miejsca, gdzie znaleźć można lepsze. Polecam szczególnie te z nadzieniem malinowym.
Brioche. To ciastko w Charlotte nie zdobyło mojego uznania. Jest sucha i mało maślana. Wciąż poszukuję miejsca, które na brioszkowej mapie miasta zastąpiłoby mi nieodżałowanego Pana Croissanta, no ale w tym wypadku to nie będzie Charlotte.
Magdalenki. Błyszczące i puszyste, nieprzesuszone, nie nazbyt słodkie, idealne do kawy. Przyznaję, czasem zabieram je nawet do domu ;)
Tarty. W stałym menu znajdziecie tartę cytrynową na kruchym spodzie. Ma wyważony kwaskowo-słodki, delikatny krem przykryty chrupiącą skorupką podobną jak w crème brûlée. Bardzo przyjemna propozycja.
Ostatnio udało mi się także spróbować w Charlotte tartę Tatin. Nie jestem wielką fanką ciast z jabłkami, ale w sezonie jesienno-zimowym robię wyjątki. Propozycja z Charlotte była jednak dla mnie przesłodzona, szczególnie spód tarty.
Podsumowując: idźcie, sprawdźcie, poczujcie ten klimat. Równie dobrze możecie to miejsce pokochać, co znielubić, ale na pewno warto go spróbować. I dajcie mi znać, czy i na co macie zamiar wrócić.
Charlotte Bistro
Wrocław, ul. św. Antoniego, Pasaż Pokoyhof
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz