KAWA FESTIVAL V. Z MLEKIEM* - Pochlebna

Do Pochlebnej skierowałam swoje kropki na pierwszy deser, w pierwszym dniu Festivalu. Mając w pamięci fantastyczny czekoladowy mus z poprzedniej edycji, spodziewałam się, że i tym razem będę zadowolona.

Menu Pochlebnej:
- Kawa z syropem daktylowym i pianką kokosową
- Ciasto bananowo czekoladowe (GF, vegańskie)

Niestety - wyszłam rozczarowana. I kawą, i deserem. Kawa, czyli espresso z pianką z mleka kokosowego, za którym nie przepadam i uważam, że trzeba mieć naprawdę dobry pomysł na użycie go w kawie, było głównie kwaśne i oczywiście miało nieznośny (dla mnie) posmak mleczka. Może weganie to polubą, ja nie, smak kawy gdzieś zaginął.

Ciasto wegańskie brzmiało bardzo obiecująco, zwłaszcza, że uwielbiam połączenie banana z czekoladą, jednak coś się stało, że nie wyszło. Smak był całkiem przyjemny, ale ogólnie ciasto było za słodkie, przez co w połowie porcji czułam, że więcej nie zjem, bo mnie zemdli. Głównym problemem jednak była jego tekstura - zwarta, gliniasta masa była trudna do przełknięcia i samo jedzenie było po prostu męczące. Zabrakło mi pomysłu na dodatki - do czekoladowego, bardzo słodkiego ciasto dodano czekoladową glazurę, czekoladowy sos i jeszcze do masy słodkie rodzynki. Czemu nie konfiturę z porzeczki? Czemu nie inny akcent przełamujący ten cukier? Nie wiem, ale jestem pewna, że mogło być dużo lepiej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz