Wraclawskie to ręcznie robione lody, które chcą nam przypominać smaki dzieciństwa. Czy przypominają? Ja z młodości pamiętam głównie lody Pipi i Cassate, a tych na szczęście Wraclawskie mi nie przypominają ;) Są to jednak bardzo przyjemne propozycje - niby tradycyjne, ale zdarza im się zaskoczyć. Chwilami są dla mnie trochę za słodkie, ale to nic, wciąż mogą dojść do perfekcji, są przecież bardzo młode. Mają też urocze nazwy - to duży plus, kiedy fajny produkt jest przemyślany w każdym szczególe.
Lody Wraclawskie znajdziecie w cukierniach S.R. Jaworscy już w okolicy majówki (bądźcie czujni!). Ja miałam przyjemność spróbować przedpremierowo pięciu smaków: Julianowych (mogłabym się z Julianem polubić, uwielbiam mango, a to jest pyszne i ma świetną konsystencję), bombowego kwaśnego mleka (mleko jeszcze dość słodkie jak na kwaśne, ale z malinami i zaskakującym granatem), nieba w gębie (są takie dni, kiedy każdy potrzebuje trochę karmelu i to będzie niezły wybór), mlekowych (nie jestem fanką białych lodów, więc powiem tylko, że smakują jak mleko ;)) i na koniec - starego piernika - mojej ulubionej kompozycji, mocno korzennej, intensywnej, pysznej!
Trzymam więc kciuki za nową lodową wrocławską ekipę i zachęcam Was do sprawdzenia, gdzie w pobliżu macie cukiernię Jaworskich. Mnie na pewno będzie można spotkać w tej na Trójkącie ;)
Wraclawskie dostępne w cukierniach S. R. Jaworscy
Fajnie, że we Wrocławiu wciąż pojawia się dużo nowych, fajnych miejsc, gdzie można dobrze zjeść. Moim ostatnim odkryciem jest Road American Restaurant. Zwłaszcza uwielbiam ich śniadania ;)
OdpowiedzUsuń